Pytania nic nie wnoszące do rozmowy o pracę

Składałeś tysiące CV, dostałeś kilkanaście telefonów, bo pozostałe CV zaginęło gdzieś w archiwum firmy i nikomu z HR nie chce się przekopywać przez gąszcz zapomnianych aplikacji. Jednakże nawet wśród tych kilkudziesięciu telefonów widzisz światełko w tunelu, że następna rozmowa pójdzie po twojej myśli i dostaniesz pracę. Z niecierpliwością czekasz na ten dzień, nawet odwołałeś spotkanie ze znajomymi, żeby lepiej się na nie przygotować. Przypominasz sobie materiały ze studiów, przecież na pewno zapytają cię, co z nich wyciągnąłeś. Przychodzisz do firmy i czekasz, aż ktoś łaskawie się tobą zainteresuje. Wszyscy są zagonieni i nikt nie ma czasu. Dopiero po dziesięciu minutach nerwowego czekania, nareszcie ktoś przychodzi. Serdeczny uścisk dłoni i przechodzicie do pokoju, w którym spokojnie można poprowadzić rozmowę. Słyszysz pierwsze pytanie: dlaczego chce pan u nas pracować?

Czy nie irytowały was tego typu pytania w trakcie rozmów kwalifikacyjnych? Czy nie uważacie ich za mało wnoszących w kwestii kandydata i nawet nie pokazują jaki ten kandydat jest? Czy w trakcie rozmowy to firma i jej kwestie są najważniejsze, a nie kandydat? Skoro kandydat jest najważniejszy, to dlaczego rozmawiamy o firmie? Przedstawię wam zbiór pytań, które osobiście irytowały mnie w trakcie rozmowy na aplikowane stanowisko.

Pierwsze z nich, to wspomniane wcześniej: dlaczego chce pan u nas pracować. Ilekroć je słyszałem zastanawiałem się, co rekrutujący mnie pracownik HR chciał usłyszeć. Czy miałem mówić o sobie, czy o firmie? W moich myślach wręcz biło się pytanie do rekruterów: co mam wam powiedzieć? Powiedzcie mi, a wam to powiem. Jednakże najśmieszniejszy jest dla mnie kontekst tego pytania, kiedy zadaje się go osobie, która dopiero wchodzi na rynek pracy. Co ona ma odpowiedzieć? Że sytuacja życiowa zmusiła ją do pracy, ponieważ nie ma już pieniędzy, a że wyście się odezwali, no to jestem?

Kolejne pytanie to: co wyróżnia cię wśród innych kandydatów. Na to pytanie sami rekruterzy wręcz nakazują kłamać. Przecież nie znam innych kandydatów, więc skąd mam wiedzieć jacy oni są? Nie mam wglądu do ich CV, a nawet gdybym poprosił ich o nie, to odmówią, ze względu na ochronę danych osobowych. Zatem co taka osoba powinna powiedzieć, oprócz sztampowej odpowiedzi?

Ostatnie pytanie, które wywoływało we mnie salwę śmiechu, to: dlaczego chce pan zmienić pracę. Zawsze mnie zastanawiało, co rekrutera obchodzi mój powód do zmiany pracy. Czy nie najważniejsze jest to, że chcę ją zmienić? Czy nie ma znaczenia to, że złożyłem CV i chcę u was pracować? Oczywiście jest to kolejne pytanie, na które nie ma jednej dobrej odpowiedzi. Z powodu pieniędzy – wychodzę na skąpca, z powodu współpracowników – nie mam za grosz umiejętności komunikacyjnych i cokolwiek nie powiedziałbym to i tak zostanie to odwrócone przeciwko mnie, a zachować milczenia nie można, tak jak to jest w tych amerykańskich filmach akcji.

W dzisiejszym świecie od aplikujących oczekuje się kreatywności, ale czy nie powinno to też działać w drugą stronę? Czy pytania rekrutujących nie powinny być tak sformułowane, żeby sprawdzały kandydata, czy jest odpowiednią osobą na dane stanowisko?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here